sobota, 16 maja 2015

"pocztówki" ze Szwajcarii

Malwa wyjechała do Szwajcarii, zabrała ze sobą całą swoją zgrabność i śliczność, swoje dobre i zanadto czułe serce, i zapewne swój chroniczny brak szczęścia w miłości, no i pojechała. Wydaje się zadowolona, uśmiecha się ze zdjęć, które mi wysyła, nawet wdzięczy się trochę, zapewne nie do mnie. Ciekawe, kto tam z nią jest? Myślę o niej trochę. Żeby ta cała uroda i dobroduszność dały się przełożyć na ładne życie z kimś miłym, chyba właśnie tego jej życzę. Moja mała Malwa, zawsze spóźniona i zmartwiona, ostatnia znana mi osoba, która pisała prawdziwe papierowe miłosne listy, i właśnie ona jest teraz w Schaffhausen, tak mówi, i trochę mnie ze sobą zabrała, więc choć nigdy tam nie byłam i raczej nie będę, to dziś właśnie wybrałam się do tego miasta, w końcu wszystko, co najważniejsze dzieje się w głowie. 
["Żeby umieć kochać, trzeba umieć myśleć" - kto to powiedział? znowu nie pamiętam.]




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz