Jana Skácela mam dzięki cytującemu go (także w ostatnio czytanej "Niewiedzy") Kunderze. I najpierw tam mi się podobał, a potem oczywiście szperałam. Po wirtualnych wykopaliskach Skácel podoba mi się nadal, miejscami bardzo (nie chce mi się tłumaczyć dlaczego, trochę nie wiem, jak to dookreślić bez przegadywania sprawy i rozrywania jego poezji na drobne strzępy, co zawsze jest stratą; a trochę... no zwyczajnie mi się nie chce); zatem powiem tylko, że wygrzebałam sporo rzeczy świetnych. Taki klasyczny bard... i dziwnie pasuje mi na dziś to wszystko o "źródle pełnym krwi", no po prostu pasuje, tyle.
M. Kundera "Niewiedza" |
Pieśń o najbliższej winie
i każdy choć raz z niego pił,
bo ktoś małego zabił ptaszka,
ktoś inny – z piętnem zbrodni żył.
A potem, gdy brał w dłonie wodę,
i gdy mu było strasznie żal,
i patrzył w górę, w stronę światła,
to tylko wciąż i wciąż się bał.
Trzymał ją, ale nie zatrzymał,
Bóg go nie skarał swym ramieniem,
więc marnie błagał ludzi wkoło,
by choć rzucili weń kamieniem
I błagał, ale nie ubłagał
i tylko wciąż i wciąż się bał.
Jest takie źródło, pełne krwi
i każdy kiedyś przy nim stał.
(tłum. M. Domaradzka)
Píseň o nejbližší vině
Je studánka a plná krve
a každý z ní už jednou pil
a někdo zabil moudivláčka
a kdosi strašně ublížil
A potom mu to bylo líto
a do dlaní tu vodu bral
a prohlížel ji proti světlu
a moc se bál a neubál
A držel ale neudržel
tu vodu v prstech bože můj
a v prázdném lomu kámen lámal
a marně prosil; kamenuj
A prosil ale neuprosil
a bál se ale neubál
a studánka je plná krve
a každý u ní jednou stál
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz