piątek, 29 marca 2019

niewybrane (flora cash - You're Somebody Else)

myślę o drogach niewybranych, w wszystkim, co pominęłam lub wyminęłam płynnym ruchem, choć w żadnym z nich nie było pewności, że ten czy inny wybór jest trafny, myślę ostatnio często o tym, z czego zrezygnowałam, ale nie w kategoriach straty, tylko raczej przez pryzmat ciekawości, jakby alternatywne życia, alternatywne losy były filmem nie o mnie, były o kimś innym, dotyczyły cudzego życia i jest w tym mimo wszystko przecież jakaś tęsknota; 
czasami nie poznaję samej siebie, czasami jestem sobą zmęczona, tak po prostu jest

wtorek, 26 marca 2019

tysiąc porzuconych rękawiczek - kobalt i wstążki

kobaltowy to jeden z moich ulubionych kolorów, chociaż ciągle nie mam żadnej kobaltowej sukienki, znalazłam jednak kobaltową rękawiczkę, dziewczyńską i malutką, strzępek mojego ulubionego koloru na szarzyźnie chodnika, i nie ma tu dla mnie żadnej metafory, bo nic tu nie widzę więcej poza cudzą stratą, po prawdzie egoistycznie myślałam tylko o tym, że powinnam w końcu kupić kobaltową sukienkę, pewnie powinnam


niedziela, 24 marca 2019

street art (NY) "be with someone..." vs. "be someone..."

Asia wyjechała daleko i teraz jest... bardzo daleko, w Nowym Yorku, czyli prawie jakby była na księżycu, chyba jest jej tam fajnie, czasem wysyła nam zdjęcia, a ja trochę i zarazem wcale jej (nie)zazdroszczę, bo pięknie tak być daleko, ale też lubię być u siebie, świetnie być gdzieś indziej, ale też przyjemnie w swoich okolicach, i chyba to jest tak, że Asia chciała odmiany i musiała ona być solidna, więc odmieniła całą swoją przestrzeń, zamieszkała w nowym świecie, w nowym kontekście i to dobrze dla niej, wszystko na to wskazuje, że stało się dobrze, patrzę na to, co Asia widzi, podglądam za nią świat, zerkam na niego przez jej ramię i dla mnie to też jest dobrze, bo dzięki temu widzę inaczej to, co jest Tam i to, co mam Tu, i... gdybym miała wybrać to jak zawsze raczej "be someone..." niż "be with someone...", to się nie zmienia


sobota, 23 marca 2019

blask

biegałam po lesie, bo niby ten półmaraton ma być, to udaję, że coś trenuję, robię to bez przekonania, biegnę, ale w głowie mi huczy i nie myślę, że biegnę, myślę o czymś innym, jestem gdzieś indziej, to bieganie to coś, w czym prawie nie uczestniczę, nawet jak mnie boli, ale dziś właśnie biegałam po lesie, wolno raczej, choć długo, i było jakieś takie zupełnie nieprawdopodobne słońce, taki... blask bił ze świata i przez parę chwil zupełnie szczerze uważałam, że życie bywa piękne i że ma... blask, że ten blask to taka jakby jego cecha, i to był miły, optymistyczny moment, taki absolutny wzlot naćpanego endorfinami biegowymi mózgu, być może tylko takie momenty warto zatrzymywać i kolekcjonować, biorę to pod uwagę


piątek, 22 marca 2019

tysiąc porzuconych rękawiczek - tancerka

biegałam i na jednaj z ławek leżała ta maleńka rękawiczka z tancerką, cała w słońcu, tancerka uśmiechnięta, w sukience i w gałgankowym piruecie, w ogóle był dziś dużo światła w świecie, nawet porzucenie nabrało optymistycznych blasków




piątek, 8 marca 2019

czekoladki od Pana Z.

jest w mojej szkole człowiek wyjątkowy, jest nim pan woźny, Zdzisław, z trudem zabraliśmy go ze sobą, kiedy przyszło do zmiany dyrekcji i budynku, ale udało się i jest, w jego kanciapie w szatni szukają schronienia dzieciaki, które nie mają na siebie innego pomysłu, i myślę, że to wszystko dlatego, że Pan Zdzisław zwyczajnie jest w porządku, jest poczciwym człowiekiem, regularnie bywa zapraszany na studniówki i absolutoria, i w ogóle jest to osoba warta uwagi i pamięci, bo wcale nie tak, że postać posągowa, oj nie, jakieś tam w jego życiu są wertepy i wyboje, bywa popędliwy, wiadomo, jak każdy ma swoje za uszami, a jednak... jest w porządku, nawet ja, która mam instynktowny zwyczaj spoglądać na ludzi z wytężoną uwagą, przy Panu Zdzisiu daję sobie z tym spokój, a dziś roznosił po szkole czekoladki z okazji Dnia Kobiet, na pewno sam je wszystkie kupił, chodził, składał życzenia i tak cichaczem prawie każdej kobiecie i dziewczynie wciskał do dłoni czekoladkę, i to było w cholerę miłe, to była jedna z najprzyjemniejszych i najuczciwszych rzeczy, która mnie dziś spotkała


sobota, 2 marca 2019

tysiąc porzuconych rękawiczek - dziewczyński róż z brokatową nitką

trwa najbrzydsza część przedwiośnia, świat się nie budzi i jest buro, ludzie nadal w rękawiczkach, nadal je gubią, pewna dziewczynka zgubiła właśnie swoją