niedziela, 10 maja 2015

maluchy poszły, ściana została

I minął pierwszy tydzień matur, jeszcze widuję moje maluchy, ale już wiem, że sobie idą.  Została im ustna część egzaminów i tyle. To, że odchodzą jest nieuniknione i tak być powinno, wiadomo, mimo to jakoś tak zawsze mnie to zasmuca. Pewnie się martwię jak zwykle. Może rzeczywiście za bardzo się angażuję w relacje z uczniami, może powinnam mieć większy dystans, ale ile byłoby warte każde moje słowo, gdyby nie stało za nim zaangażowanie, gdyby mnie to wszystko nie obchodziło naprawdę? mam poczucie, że niewiele; no i została mi przecież ściana z Dalim i podpisami, gapię się na nią czasami i uśmiecham się, bo to fajnie, że tu byli, że popisali przez te lata, że odcisnęli łapki. Maluchy i ściana po nich. Rzecz do zapamiętania.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz