środa, 13 maja 2015

groteskowa "znajomość"

"Krzywe zwierciadło" Agnieszka Łuczyńska
Kiedy wyjaśniam małym dzieciom, czym jest groteska, to mówię, że to takie krzywe zwierciadło, stawiasz je przed światem, tym pomacalnym i prawdziwym, zaglądasz do krzywego lustra i to, co w nim widzisz to jest groteska, gra wynaturzeń, brzydoty, absurdów, wyolbrzymień, karykatur, deformacji, trochę to bywa śmieszny widok, a trochę straszny - kwintesencja groteski, jak masz jej dość, to odrywasz oczy od krzywego lustra, znowu patrzysz na świat realny i wszystko wraca w swoje koleiny, jest znowu znane, rozpoznawalne, bezpieczne; a co jeśli groteska wdepnie w rzeczywistość i nie można jej pominąć, nie można odwrócić wzroku? no, wtedy może być ciekawie lub... nieprzyjemnie, i chyba taki jest świat teraz, chyba na to nas skazuje, gdy nagle (na przykład) okazuje się, że ludzie, których kiedyś łączył namiętny związek, funkcjonujący na wysokich rejestrach emocji (które zalewały im mózgi i wypalały wszelkie wątpliwości), teraz na jakimś portalu, aplikacji, czy w innym wirtualnym miejscu kontaktu są... "znajomymi": on jest jej znajomym, ona jest jego znajomą, taką jak pani w warzywniaku, systematycznie spotykany żul pod monopolem albo bezimienne osoby znane z kilku spotkań w pracy czy gdziekolwiek indziej, czarno na białym "ZNAJOMI" - bezlitosna etykietka i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jest w tym coś obraźliwego, może nawet obrzydliwego i obscenicznego, i że to właśnie jest groteskowe bardziej niż jakakolwiek artystyczna kreacja: bo to trochę jest śmieszne, w końcu w sumie nic się nie stało, to nic takiego, głupi określnik nadany z braku innej opcji w ramach funkcjonowania kompletnie przypadkowej telefoniczno-komputerowej aplikacji, niczyja wina (ani jej, ani jego), zatem można się ironicznie uśmiechnąć (co niniejszym czynię), można wzruszyć ramionami - oczywiście; a jednak trochę to jest też straszne - taka nazwa, taka trywializacja, unieważnienie i nie można tego wyminąć, bo to cześć realnego świata, znak czasów, wszyscy są znajomymi, znajomym może być KAŻDY, co oznacza, że każdy z tych znajomych to w sumie potencjalnie NIKT i może dlatego nie mogę odwrócić wzroku, uśmiech staje się raczej gorzki i jako całokształt robi mi to po prostu źle (ale jest w końcu 13., pechowy, więc czemu nie? wszystko się zgadza, ja też się zgadzam na to, że bywa mi przykro, czasami, w końcu rzecz zwyczajna). Jestem nikim. Mimo to patrzę. Groteska. W czystej postaci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz