wtorek, 9 sierpnia 2016

to tylko taka gra ("Niewinni czarodzieje")

wyspałam się, poczłapałam leniwie po kawę, po krótkiej walce z kotami odpaliłam telewizor, niech tam coś do mnie zagada, i prawie od razu trafiłam na film "Niewinni czarodzieje" Wajdy, kiedy ja go ostatni raz widziałam?! kilkanaście, czy już kilkadziesiąt lat temu? jaki fajny ten młodziutki Łomnicki! jaka to jest świetna rzecz! jeden z najlepszych filmów o... o mężczyźnie i kobiecie, i tym, co czasami dzieje się między nimi, i nawet kiedy wszystko jest jasne, to wydaje się, że to tylko gra, i czasami to przecież jest tylko taka gra, a czasem tylko wstyd jakiś, żeby się przedwcześnie nie odsłonić ze swoją słabością, bo słabość to właśnie wstyd, zatem udaje się, że to nic, że się nic i wcale nie chce, podczas gdy chce się wszystko, chce się wszystkiego, chyba kiedyś tego nie rozumiałam, wiedziałam, na co patrze, ale nie rozumiałam, a dziś oglądałam ten film zupełnie inaczej niż kiedyś, oglądałam z jakimś takim słodko-gorzkim uśmieszkiem, bo i ja znam te grę, ten wstyd, niepewność, i źle pojętą ambicję, do tego Cybulski w epizodycznej w sumie roli, melodia Komedy zupełnie zapomniana, strasznie udany poranek miałam, słodko-gorzki, ale jakiś taki świetny


Przez pół godziny wydawało mi się, że jestem w Panu zakochana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz