sobota, 6 sierpnia 2016

spotkania z Austen ("Duma i uprzedzenie" 2005)

dzień spędzony na kupowaniu i składaniu mebli, czyli dzień strawiony, przetrawiony, wypluty, pełen trudu, kurzu, wysiłku, choć efektywny i zarazem rujnujący w bardzo dosłownym sensie tego słowa, ale za to wieczorem... zupełnie przypadkiem, oddając się zappingowi znalazłam (bodajże na CBSEuropa) "Dumę i uprzedzenie", ekranizację z 2005, w mocno przewidywalny sposób utknęłam przy niej na resztę wieczoru, wolę co prawda serialową wersję BBC, ale... mimo wszystko... to przecież "Duma i uprzedzenie" w całkiem interesującej, momentami świetnej ekranizacji, piękne kostiumy, zdjęcia, ładna muzyka, wiele bardzo teatralnych scen, to oryginalna adaptacja powieści, poza tym (i przede wszystkim) stęskniłam się za tą opowieścią, za całą tą subtelnością świata Austen, najwyższy czas znowu przeczytać jakąś jej powieść, przynajmniej raz w roku czytam coś Austen, bo lubię tę rzeczywistość, ten delikatny, kruchy świat, no tak, mam do niego wielką słabość, która pewnie świadczy o jakiejś tam mojej nieusuwalnej naiwności, cóż kiedy mnie to zachwyca? fakt, że drobny gest, spojrzenie, pół słowa mogą znaczyć nieskończenie dużo, że pełna uroku powściągliwość maskuje wielkie emocje, cały ten świat niepozbawiony problemów, dramatów i niesprawiedliwości, a mimo to urokliwy jak stare obrazy, romantyczny jak dziecięce bajki i jakiś taki... czysty, poza tym powieści Austen są po prostu dobrze napisane, nie wszystkie są co prawda na tym samym poziomie, ale są rozpoznawalne, specyficzne, warsztatowo coraz lepsze w miarę pisania, ciężki dzień, miły wieczór i jakoś tak miękko się we mnie zrobiło, jutro będzie powtórka filmu... pewnie jeszcze raz obejrzę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz