czwartek, 25 sierpnia 2016

"Kto w dżungli postawił kamień?" (Epoka lodowcowa 5: Mocne uderzenie)

po wielu podejściach i mglistych zamierzeniach wybrałam się z Małą Mi na nową Epokę lodowcową, prawie zasnęłam w połowie... co tylko częściowo można powiązać z fabułą bajki; dla fanów serii oczywiście jest to fajna kontynuacja, wszystkie znaczące postaci z poprzednich części, które zaprzyjaźniły się ze stadem pojawiają się w filmie, losy postaci rozwijają się, są też sygnały wątków, które zapewne pojawią się w kolejnej części (tygrysy rozważają potomstwo), cała animacja oczywiście kolorowa i śliczna, ale i tak mam odczucie, że jest to najsłabszy film w całej serii, epizody z wiewiórem, jakoś... no generalnie mało zabawne, cała akcja i zagrożenie, z którym borykają się postaci jest jakieś takie naciągane i wyssane z palca (kosmiczny statek, tajemniczy totem z przepowiednią, magnetyczne kamienie, odmładzające kryształy), nie oczekuję od bajki wielkich walorów naukowych, ale też niech nie mnoży absurdów, by było efektownie, a miejscami wręcz efekciarsko, zatęskniłam za prostą, ale wzruszająca i zabawną fabułą pierwszej części, warto jednak zauważyć, że postacią oryginalną pozostaje piękne psychopatyczny i skomplikowany Buck, nawet rozchichotani Edek i Zdzich przy nim blakną, zaś Sida osobowością po prostu gasi jego babcia, poza tym jednak film jest też... w sumie średnio zabawny i emocjonalnie dość płytki, wystarczy powiedzieć, że prawie wszystkie najśmieszniejsze sceny zawiera zwiastun, a problem rodzinny Mańka, jest problemikiem o tak przewidywalnym rozwoju i zakończeniu, że nie da się go traktować poważnie; nie chcę przez to wszystko powiedzieć, że jest to zła bajka, to mimo wszystko przyjemna historyjka, miła dla oka, sympatyczna, dzieci bawiły się nieźle, a ja przysypiałam tylko raz czy dwa na środkowych dłużyznach, resztę obejrzałam może bez ekscytacji, ale i bez niechęci, ostatecznie jest w bajce sporo pomysłowych scen, niezłych gagów, fajnie rozwinięto postać babci Sida, pojawiają się też nowi bohaterowie, jest kolorowo, całkiem wartko pod koniec, w sumie jednak ta piąta część zwyczajnie nie dorasta do swoich poprzedników

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz