niedziela, 14 sierpnia 2016

mój pierwszy parawan - pocztówka, dzień 2

Nigdy nie miałam swojego parawanu, zawsze cudze i obce, i pożyczone, i nieładne, dziś jednak kupiłam własny parawan, pierwszy taki, który mam, nowy, ładny i mój, fachowo się okopałam... podobno jest to śmieszne i typowe dla Polaków, uczestniczę więc patriotycznie w tej specyficznie pojętej polskości, głupio mnie cieszy ten parawan, bo nad morzem wieje bardzo, a za parawanem jakby mniej, zaciszniej i jakoś fajniej. Poza tym: mewy wrzeszczą, oczywiście morze faluje, trochę chłodno, ale jest i słońce, jest przyjemny szum, słoność i inność krajobrazu.
Straciłam już chyba definitywnie impet do tego, by żyć jakby nie było jutra, w ogóle już tego nie mam. Lubię żyć jakby nie było teraz, po prostu nic nie robić szczególnego, nie musieć, unieważniać czas.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz