piątek, 1 lipca 2016

długie wieczorne kobiet rozmowy

cały dzień chodziłam po mieście, bez szczególnego celu czy powodu, pod różnymi pretekstami, z których niemalże żaden nie był palącą koniecznością, chodziło raczej o sam fakt chodzenia, bycia w ruchu; kupiłam piękną sukienkę, choć doprawdy nie wiem, kiedy i w jakich okolicznościach będzie okazja, by ją założyć, być może ubiorę ją kiedyś bez okazji i uzasadnień, najprawdopodobniej właśnie tak będzie; a wieczorem siedziałyśmy sobie we trzy, przy niskoprocentowym piwie i przy mnóstwie paluszków, orzeszków, cisteczek, na tarasie, wśród lawendy, nagle zrobiło się lato, nagle stały się wakacje, mówiłyśmy o rzeczach banalnych: praca, nasze zwierzęta, nasze dzieci (tak, w tej właśnie kolejności) i o planach na wakacje, które być może będą wspólne; im robiło się ciemniej, tym więcej było emocji, tym więcej rozstań, tym więcej niepokojów, których źródłem bywają w równym stopniu mężczyźni naszego życia, jak i życie samo w sobie, tak naprawdę rozmawiałyśmy o nas, o tym jakie jesteśmy, czego nam trzeba, czego nam brak i czemu czasami tak trudno być szczęśliwą, czemu czasami w ogóle bywa tak trudno, także o tym, że życie w gruncie rzeczy jest fajne, i o tym że nic nas nie ratuje, nic nas nie chroni, tylko my same, czasami, tylko czasami, to był miły bezcenny wieczór z dziewczynami, dzięki takim wieczorom życie bywa w porządku i wariujemy mniej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz