sobota, 9 lipca 2016

za co cenię moje durne koty?

...koty są dwa, jeden głupi bardzo i gamoniowaty, ale przywiązany do rodziny i przymilny, drugi to nieco zdystansowany i wyniosły obżartus, ale w gruncie rzeczy dobroduszne i szlachetne z osobowości bydle, lubię obu chłopaków szczerze i bezrefleksyjnie, bo kiedy świat się wali albo i nie, kiedy jest dobrze i kiedy jest parszywie, w każdej jednej sytuacji, nie bacząc na małość i wielkość ludzi, ujawniającą się w międzyczasie, koty są i wprowadzają atmosferę sennego spokoju, niezachwianej równowagi, jakby były dwoma "lwami" (wykastrowanymi, ale zawsze...), strzegącymi fundamentów codziennego życia, wiem, że to absurdalne, a nawet kiczowate, a  mimo to jest taka część mnie, która rzeczywiście wierzy, że to koty coś mi gwarantują, coś zapewniają, że nie tylko zamieszkują, lecz także egzorcyzmują swoim przywiązaniem mój dom, dzięki nim czuję się bezpieczniej...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz