czwartek, 21 lipca 2016

między nami dziewczynami

Mała Mi udała się na wakacyjne szaleństwa, biega po wsi ze stadem dzieciaków, co wydaje się być jej ulubionym wakacyjnym zajęciem, może i dobrze, podziwiam jej odwagę i otwartość wobec ludzi, jest pod tym względem niesamowita; tymczasem ja spotkałam się wieczorem z dziewczynami, które lubię - ciastka, lemoniada, orzechy, ptasie mleczko, leżaki, jakiś ogródek, jakieś kocyki, wieczór, było odprężająco, było dużo mówienia i opowieści, lubię takie gadanie z fajnymi, inteligentnymi kobietami, często myślałam o psie, którego zostawiłam w domu na dłużej pierwszy raz od dość dawna, myślałam o wszystkim, czego się obawiam, bo ściga mnie niepokój ostatnio, zagryzałam to ciastkami; powinnam wymyślić siebie od nowa, stworzyć lepszy model "ja", ale nie mam na nie pomysłu... ustaliłyśmy z A., że dla stadnego trybu życia na małej przestrzeni z Kimś, niezbędna jest pewna cecha, pewna właściwość, a może tylko taki swego rodzaju talent, a żadna z nas go nie posiada, czy to jest wada? czy tylko pewna konstrukcja "ja", której nie da się waloryzować?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz