czwartek, 17 września 2015

sentymenty, (nie)zmienność i spokojne miejsca (notatki z wieczoru przy białym winie)

Było ciepło, bardzo nawet, ale wieczorem już padało i definitywnie jest jesień, w powietrzu, w lesie, w chłodzie powietrza, zatem jesienny klasyczny wieczór, przy winie i starych piosenkach, tanie sentymenty, przetrawianie zamkniętych dawno rozdziałów, celebracja własnych słabości, bywa i tak, jeśli jest się specjalistą od oglądania się przez ramię, jeśli ma się w tym upodobanie; 
słucham "Why Try to Change Me Now" i choć prawdopodobnie jest to wielka arogancja, uświadamiam sobie, że nigdy nie chciałam się zmienić, zwłaszcza odkąd przywykłam do swoich dziwactw i sentymentów, do moich ponadczasowych miłości i skłonności do pajacowania, do roztargnień i braku solidnych motywacji czy sieci przyczyn, które osadzałyby moje decyzje i działania w racjonalnej, dopowiedzianej przestrzeni, a zwłaszcza odkąd cudze zdziwienia czy uśmieszki zaczęłam traktować jako folklor, bo ostatecznie cóż mnie one obchodzą? 
zatem miły wieczór, muzyka, wino, tłumione światło, zapach świec, koty rozrzucone w nieładzie, jak to się stało, że taki włóczęga bez korzeni i bez przywiązań jak ja stworzył dom, który okazuje się tak stabilną, spokojną przystanią, ramami dla chaosu, o które rozbija się rzeczywistość?


Jestem sentymentalna, więc spaceruję w deszczu
Mam kilka nawyków, których nie potrafię wyjaśnić
(...) Siedzę i śnię na jawie, mam marzeń mnóstwo
(...) Ale po co próbować się teraz zmienić?

Czemu nie mogę być bardziej konwencjonalna?
Ludzie mówią, ludzie gapią się, więc próbuję
Ale to nie dla mnie, ponieważ nie widzę
Mojego szalonego świata, który mija obok mnie

Więc niech ludzie się zastanawiają, niech się śmieją, niech się krzywią
Wiesz, że będę Cię kochała dopóki księżyc nie stanie na głowie
Czy nie pamiętasz, że zawsze byłam Twoim klaunem?
Czemu mam próbować się teraz zmienić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz