wtorek, 8 września 2015

jesienią jest tak

idę i potykam się na prostej drodze, bo oczywiście jest jesień, oczywiście odklejam się zatem od siebie, bywam wielkim nieobecnym wielu rozmów, spotkań, wydarzeń, mniej zauważam, mniej widzę, jesień zmienia wszystko, czas płynie mi w innym tempie, zapachy, dźwięki wszystko jest inaczej, a ja tracę resztki logiki i pozorów skupienia, nie zawsze wiem, co myślę, nie zawsze wiem, co czuję;
nie warto nawet liczyć, ile już było takich jesieni, bo było ich dużo przecież, a zarazem wiem dobrze, że jeśli trzęsienia ziemi, jeśli zaskoczenia, jeśli pogorzeliska, jeśli zakręty i wiraże, to właśnie wtedy, właśnie jesienią, kiedy tracę czujność i rozpływam się w coraz chłodniejszym powietrzu i grzanym winie, wtedy mi się wydarzają, punkty dojścia lub rozejścia, we wszelkich dziedzinach, powietrze pachnie tak, jak pachnieć powinno, pobiegałabym, a nadal się nie da, czytać, jakoś nie, nie mogę, kibicuję koszykarzom, w co dość zaskakująco rzeczywiście się wciągnęłam, jem śliwki i winogrona, mango i awokado, i borówki, póki jeszcze są i wszystko, zupełnie wszystko jest jak zawsze, i nic się nie dzieje, poza tym, że idzie jesień, a ja się niepokoję i nie mam do samej siebie cierpliwości

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz