sobota, 5 września 2015

biegiem z Bachusem

Mimo trzeszczącego kolana i wielu wahań, bo to jednak porażka, jak się nie przebiegnie, wystartowałam w Nocnym Biegu Bachusa, przetrwałam, czas niezły, oczywiście bolało, nawet spod warstwy Ketonalu i Ibupromu, bolało i tyle, teraz boli jak cholera, ale przecież przejdzie, nie? pogoda ok, temperatura ok, klimat ok, cieszę się, że się udało, potem podpłomyk, białe wino, błogość, zadowolenie, medal dla Małej Mi, oczywiście.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz