poniedziałek, 14 września 2015

nikt nikogo i nikt nikomu ("Pod niemieckimi łóżkami")

Byłam w teatrze na sztuce "Pod niemieckim łózkami", która zdaje się miała być zabawna, miejscami była, owszem, zarechotałam się, ale nawet mnie samej ten rechot się nie podobał... Niby to miała być parodia współczesnej kultury, jej dziwactw i małości, niby parodia antagonizmów, przesądów i schematów na linii Polacy - Niemcy, wszystko w lekkim sosie, niby tak, a jednak... scenariusz raczej taki sobie (kompozycja zwyczajnie niespójna, niekonsekwentna, niepomyślana), a przekaz w gruncie rzeczy przykry, bo tak, dokładnie tak właśnie przykro mi było po tej zabawnej sztuce, zobaczyłam w niej taki mały świat dla małych ludzi, bo taka paskudność wylazła bokami, takie obrażanie wszystkich po trochu, Niemców, Polaków, Żydów, współczesnego człowieka w ogóle, kultury masowej w szczególności, że było mi nieprzyjemnie. Najbardziej podobała mi się scenografia, nieprzekombinowana, z szeregów wiaderek, bardzo na temat i efektowni grająca ze światłami, bardzo inspirująca. No i obsada ciekawa: Kasprzykowski (bardzo pozytywna charyzma), Arciuch (piękne nogi i wdzięk), Opania (świetny parodysta o wątpliwej dykcji), ale i oni.... nie ratowali całości, to bywało zabawne, ale w gruncie rzeczy nie było, jako całość nie było i już, bo obrażało zbyt wielu ludzi, nie w sposób populistyczny i niepolityczny, ale osobisty i dotykalny, gdybym była sprzątaczka zraniłyby mnie żarty w tej sztuce, gdybym była Niemką też by mnie to dotknęło, gdybym była Żydówką, uraziłyby mnie niektóre dowcipy, gdybym była celebrytą, czułabym, że robi się z mnie kretyna, gdybym była mniejszością seksualną, uznałabym, że kpi się ze mnie niesmacznie, będąc sobą - Polką, kobietą, odbiorcą masowej kultury czuję przykry posmak tego spektaklu, czuję, że nikt mnie nie szanuje, nie uwzględnia, nie liczy się ze mną, czy o to chodziło?


a tymczasem w życiu.... Mała Mi chora i nie ma na to rady, grupa młodzieży pod wezwaniem bezmyślnych liderów przekonała mnie kolejny raz, że każdy dobry uczynek zostanie ukarany, mój uczynek niestety, mój B. wysyła komunikaty pogodowe, kiedy świat mi się pali, co stanowi bezsensowny brak wyczucia chwili i solidnie mnie irytuje, zatem... jak to często u progu jesieni szamoczę się z myślą, że być może jest tak, że nikt nikogo, nikt nikomu, nikt za nic nikogo -  nie szanuje, nie docenia, nie kocha, nie chroni....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz