poniedziałek, 8 czerwca 2015

"stajesz się wrogiem samego siebie" (Hendel "Szaleństwo psychiatry")

przeczytałam coś dziwnie napisanego, ale po chwili wahania, muszę rzec: dobre to było, bo mimo rwanej narracji, która pożarła wszystko (żeby tylko dialogi, ale nie: totalnie wszystko) na rzecz skrajnie subiektywnego, ale co ciekawe nie pierwszoosobowego strumienia myśli, wizji, przeczuć, wspomnień i przeświadczeń, które wirują wokół umysłu ogarniętego (jak dla mnie w pełni zasadną) obsesją, czytało mi się to niepokojąco lekko i wciągnęłam się w tę psychozę, chciałam wiedzieć, gdzie to się kończy, gdzie jest punkt dojścia; a styl miejscami poetycki, aż się prosi o mętność i nudę, tymczasem opisy nienazwanych, ale oddanych poprzez fizyczne odczucia emocji - super, sytuacja związkowej psychodramy z zazdrością w tle, choć słowo zazdrość nie pada ani razu, jakoś zaskakująco mało kliniczna jak na powieść psychologiczną, za to bardzo wiarygodnie wprzęgnięta w życie, tak by mogło być, takie wydarzenia, takie emocje, rozwiązania, ciekawa rzecz, dobrze skomponowana, trująca i przytłaczająca zupełnie naprawdę, bo rzeczywiście może właśnie tak być, że jest się wrogiem samego siebie, a wówczas nie da się od tego uciec, trochę to mam sprawdzone

Jehudit Hendel "Szaleństwo psychiatry"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz