środa, 10 czerwca 2015

mimochodem - na stronie.... (niebieska głowa Linke)

B.W. Linke "Głowa z niebieskimi włosami"
(rozmowy, których dość często zwyczajnie nie cierpię, choć rozumiem ich konieczność).... rozmowy niby nieważne, podczas gdy robi się coś innego, ale na marginesie, w towarzyszeniu tłumu, który nie słyszy tego, co może powinien usłyszeć (bo przecież, żeby żyć, czuć i istnieć, trzeba zauważać, słyszeć, widzieć), czasami są takie szybkie dialogi, a za nimi ukryty strach (także mój), udaję, że jest w tym lekkość, że nie rozmawiamy o tym, o czym rozmawiamy (o umieraniu, o samotności, bólu, braku miłości, o bezradności, o beznadziei  - do wyboru) i że nie jest to ciężkie jak betonowa ściana, cedzę i destyluję każde słowo, aby nie intensyfikować szkód i tak nie mając pewności, że którekolwiek jest właściwe. 
Tymczasem jednak prawie zawsze jest tak, że cholerne "nic" zwykle znaczy "coś". I za każdym razem mnie to dziwi, nawet kiedy słowo "nic" wypowiadam ja sama.

- Kończmy już.
- No wiem.
- Nie chcę tu być.
- Ja też.

*****

Kiedyś myślałam, że niebieska głowa Linke nie ma oczu, a ona ma, tylko takie za duże, takie za bardzo. Wyobrażam sobie, że każdy człowiek ma taką twarz z lekkim wytrzeszczem w sobie, jest ukryta na wszystkie te straszne lub gnębiące okazje, kiedy mówimy "nic" albo nie mówimy już wcale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz