poniedziałek, 22 czerwca 2015

niezawodna Paloma ("A Perfect Contradiction")

Wspominałam już o Palomie Faith? Że lubię rudzielca? ten typ lekko histerycznych emocji w wokalu, dobre teksty, niezwykle stylowy koktajl jazzu, soulu, trochę popu.... solidna rzecz, rzemiosło i piękno. Mimo to prawie przegapiłam trzecią płytę, która ukazała się w tym roku, spóźnione, przypadkowe odkrycie, więc nadrabiam trochę, świetna jest znowu Paloma, do tego teledyski, które jak to zawsze u niej są estetycznie bardzo atrakcyjne dla oka, coś opowiadają, coś sugerują, są dość teatralne, pełne aktorstwa, znaczących gestów, przemyślanych dekoracji, pożerają soczystością kolorów, taką elegancją trochę jakby z kina noir, stylistyką pin-up girls i elegancją w stylu mocno retro, wszystko to razem sprawia, że ogląda się je rzeczywiście, tzn. ja je oglądam ze sporą przyjemnością. Słucham i oglądam. Zdecydowanie moja płyta na kilka kolejnych dni i kilka powrotów do niej w przyszłości, płyta do chodzenia, biegania, skakania, myślenia, czytania, podkład pod bieżącą rzeczywistość.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz