sobota, 29 listopada 2014

stare listy miłosne (rivers_to_cross)


"Do M., ze środka nocy


Ból ucichł
stał się prawie nieodczuwalny.
I nagle pojawił się we śnie,
który ma Twoja twarz,
Twoje ciało
i Twoje ruchy.
Budzę się i nie mogę zasnąć,
leżę na plecach
ogarnięty tęsknota bez nadziei
i nierozumnym pragnieniem." (J. R. 21.09.2004)


******

"Droga M,
Przeglądam Twoje listy. Dziesiątki listów. Listy pełne pięknych słów, słów,
w które chciałem uwierzyć. A ponieważ chciałem, to zaczynałem ulegać ich
złudnemu urokowi. Początkowo myślałem, że piszesz opowiadanie, w którym ja
jakimś dziwnym trafem bylem głównym bohaterem. Śmiałaś się z tego.
Przekonywałaś mnie, ze jest inaczej. A ja dawałem się przekonać. Zacząłem
nadawać Twoim słowom znaczenie, które chciałem, a którego one nie miały.
Uległem iluzji, bo tak pragnąłem. Za Twoimi słowami nic się bowiem nie kryło.
Dużo mówiłaś o miłości i chyba nawet wierzyłaś, że jesteś zakochana. Ale to
była miłość narcystyczna, zapatrzona w siebie. Tak naprawdę, to kochałaś
jedynie swoje własne uczucie. Zachwycałaś się obrazem, który tworzyłaś sama
dla siebie. Choć mówiłaś "wszystko", to w istocie znaczyło to "nic". To
właśnie powiedziałaś mi bez słów. Słowa były Ci potrzebne by stworzyć fikcję,
wzgardziłaś nimi, kiedy chciałaś powiedzieć prawdę. Zakończyłaś opowiadanie
urywając je w połowie zdania, nie stawiając kropki. Tak właśnie chyba być
musiało. Potraktuj zatem ten list jako epilog.


R, bohater jednego z Twoich opowiadań" (9.09.2004)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz