znowu wracam do tego na jesieni, samo się to robi, wczoraj zahaczyłam o Bottiego i nagle jakiś duet i Sting, inny duet i skrzypce, i potem już poszło, nawet nie wiem, jakimi ścieżkami pobiegły mi te skojarzenia, i już, i jest "Whenever..." w Berlinie, skrzypce, ten duet, bo wcale nie z M.J. Blige, orkiestra w tle, i nucę, i w ogóle tonę
***
- Co czujesz teraz?
- Jak to co?
- No teraz, w tej chwili, jakie są twoje uczucia?
(cisza)
- Nie wiem.
***
Trenuję nazywanie. Pytanie o uczucia, okazało się być na ostatnim kursie kluczowe. Co czuję? teraz, już, zaraz, w tej dokładnie chwili, za cholerę trudno powiedzieć, wymienić nawet tylko dla siebie, usiłuję, ale ucieka mi to, a przecież czuję coś; dlaczego już nie nazywamy? dlaczego nie wiemy? Bo inni nie wiedzieli tak jak ja, i kiedy znienacka pytam ludzi, to też, pustka, nie mamy ze sobą kontaktu, zdechła nam autorefleksja, niezwykle groźne zjawisko, wystraszyłam się, że nie wiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz