czwartek, 20 listopada 2014

akompaniament i inne składniki świata

 kontekst: haruje, brnę, tradycyjnie przez gąszcze i pod górę, taki czas i tyle,
ale też czytam, czytam, a przede wszystkim wytrawnie i wprawnie uchylam się od wszystkiego, co nie jest konieczno-nieusuwalno-niezbędne;

sceneria: koce, wino, mruczące koty, nachalny pies, możliwość drzemki, ciepłe, wściekle czerwone kaloryfery, za oknem mgła, zimna wilgoć, listopad uśmiercający wszelkie życie

pierwszoplanowy bohater drugiego planu: nażarta pierogami Mała Mi z "Kajkiem i Kokoszem"
(snuje się po okolicy, zalegając gdzie się da)

akompaniament: piękna i bosa Lucia Micarelli, 
fachowo łagodząca stresy i obyczaje, nawet (zwłaszcza) moje


dialogi i akcja:
- Lubię jak tak sobie siedzimy, a ty?
- Ja też. Bardzo.
- To fajnie.
- No.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz