poniedziałek, 3 listopada 2014

Bogowie (reż. Łukasz Palkowski) - veni, vidi...



"Polak Polakowi to nawet klęski zazdrości"

"Nie po to jesteśmy chirurgami,żeby teraz czekać na cuda"
"Z samymi łóżkami to my możemy burdel zrobić, a nie klinikę kardiochirurgiczną."

"-Kurwa, kurwa, kurwa.... 
-Oczko!
-Co?!
-Dwudziesta pierwsza "Kurwa".
-Nosz... Kurwa...."

"-Serce nie sługa.
-To się jeszcze okaże..."


Moje nastawienie było sceptyczno-entuzjastyczne, mimo wahań (jak wszyscy idą, to czy w ogóle warto iść? - mój instynkt stadny jest od zawsze znikomy) wybrałam się i obejrzałam. To jest ciekawy film o wielkiej ambicji, brutalnej charyzmie i osobowości spektakularnej jak gotycka katedra. Tomasz Kot aktorsko - super (nagroda w Gdyni - zasłużona jak cholera), realizm życia codziennego PRLu - niewiarygodny, całość - zwyczajnie zajmująca, bez dłużyzn, bez przestojów, choć film przecież dwugodzinny. Portret Religii odbrązowiony, ale przez to rzetelny, prawdziwy, przekonujący, budzący bynajmniej nie bezkrytyczny szacunek. Wszystko bez ciężkiego jak kamień do zjedzenia patosu, w który dość łatwo można byłoby tu wdepnąć. Znakomity drugi plan i role epizodyczne (Opania, Englert, Preis, Bohosiewicz, Zamachowski), zdobią dyskretnie, ale zauważalnie film. Bardzo fajna muzyka w tle - podkręca emocje, ale nie odciąga uwagi od fabuły. Ładne obrazy, sceny, których sama konfiguracja zapada w pamięć, zatem estetyka patrzenia i postrzegania na wysokim poziomie. No i rzecz cenna w filmie biograficznym o ważkiej tematyce: wiele prawdziwie zabawnych scen rodzajowych z życia lekarzy, którzy jakby nie było kroją ludzi i jak się wydaje mają misję, a jednak pozostają wyraziście i dotykalnie ludzcy, zabawni ("Świnie są wrażliwe"), ale zarazem nikt nie robi za bazarowego klauna. Jest to jednak jeden z tych filmów, których pewnie nie pokażemy światu, bo kto to zrozumie? jest tak organicznie wrośnięty w Polską rzeczywistość lat 80. (zawiesista jak smoła kawa, fiaty i polonezy, w niepojęty sposób skrojone garnitury), nie wyobrażam sobie, by ktoś spoza Polski, ba, nawet z Polski, ale powiedzmy z pokolenia urodzonego w latach 90. w pełni zrozumiał tę rzeczywistość (układy, układziki, braki, partia, koksownie, skostniałość i konserwatyzm, znajomości i złośliwości, szarzyzna i zgrzebność, zacofanie, przesądy, ogólna niedostępność wszystkiego, sporo alkoholu). I ta mentalność, nasze narodowe wady i małości, tuż obok zalet i wielkości.... może przesadzam, nie wiem. Nie był to jednak czas zmarnowany - to wiem na pewno, kawał rzetelnego kina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz