poniedziałek, 27 kwietnia 2015

przekonywanie się do Kawafisa ("Wracaj")

Pierwszy raz tomik miałam w rękach w liceum, czyli, no cóż, "dawno, dawno temu...", czytałam go z przeświadczeniem, że ważny poeta, że grecki i że powinno mnie to zachwycać, a nie zachwycało, tzn. no może tak trochę, ale bez fajerwerków, takie tam dobre wiersze, klasyczne motywy, pewna nawet przewidywalność, w sumie zatem wtedy dla mnie - nuda, no to i zapomniałam szybko, potem była antologia, a może wcale nie? ale w każdym razie ten Kawafis jakoś się incydentalnie i znikąd pojawił, i to w dwóch odsłonach, które od razu mi się spodobały, oczywiście przepisałam i znowu zapomniałam o Kawafisie, a z wierszy pamiętałam tylko "wracaj często i mnie zagarniaj"", bo to piękna fraza jest i tyle, a teraz odgrzebuję tamte dwa i myślę sobie, że to rzeczywiście ujmujące, nadal, zatem wychodzi na to, że trochę mi się ten Kawafis po latach podoba, teraz właśnie, w tym momencie bycia, po prostu czytam i myślę, tak, to dobre jest, niby oszczędne, epigramatyczne, językowo na granicy prozy i poezji, a przecież wszystko tu jest, i - co wcześniej mi umykało - jest to niesłychanie erotyczne.

K. Kawafis "Wracaj"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz