poniedziałek, 6 kwietnia 2015

małe zbrodnie (D.R. "9 Crimes")

Czy wklejałam już na bloga mojego ulubionego Rice`a? Chyba nie. Zatem teraz.

Niepokojąco pasuje. Małe przestępstwa, drobne niegodziwości, czarna niewdzięczność - czy umniejsza je fakt, że popełnia się je tylko w myślach? w mimowolnych rozważaniach, które przypełzają wbrew woli do głowy i szaleją ja stado dzikich baranów? I jeśli w głowie huczy taki nieustanny wewnętrzny dialog, nad którymi nie da się zapanować, bo on po prostu jest, trwa i już, to czy trzeba czuć się winnym, jeśli jego tematyka obnaża nasze słabości i niedoskonałości, czy mówiąc wprost - totalną małość i wstydliwe wady? a jeśli tego poczucia winy nie ma, choć może powinno się pojawić, to czy to jest bardzo źle? a jeśli nic tego nie usprawiedliwia? To tylko (i aż) myśli przecież... tupania w głowie, dość głośne, wystarczająco uporczywe małe, niewypowiedziane zbrodnie. Więc co z nimi? Czy to jest w porządku?

Być może do reszty mnie już popaprało.


It's a small crime
And I've got no excuse
Is that alright ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz