środa, 29 kwietnia 2015

garaże na ul. Dzikiej (street art. 20)

Błąkałam się po Dzikiej dzisiaj, czekając na psa, który zaznawał psich tortur w salonie piękności (prowadzi go miła, dobra dziewczyna i chyba tylko dlatego tam chodzimy), dotąd w tej części miasta bywałam jak najrzadziej, a teraz, no cóż... właśnie "błąkałam się" to chyba najprecyzyjniejsze określenie tego, co się działo (w szerokim, także metaforycznym sensie tego słowa) i na tym poprzestańmy (chodzę, aż się gubię i to jest przyjemne).























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz