Oczywiście wlazłam do środka Żabiego Dworu, trochę straszliwie, a trochę pięknie było, ciemno bardzo, a ja bez sprzętu, który by to udźwignął, ale coś tam zobaczyłam, coś tam schwytałam ze strzępów tego, co kiedyś było sercem i duszą domu. Lubię gęstą atmosferę starych domów, bo na zawsze pozostają zamieszkane, zawsze się w nich kogoś spodziewam.
|
drzwi wejściowe od zaplecza domu, w oddali frontowe drzwi wejściowe |
|
wystawione z nawisów drzwi wewnętrzne |
|
widok ze środka w kierunku wyjścia prowadzącego przez werandę na tyłach domu |
|
frontowe drzwi wejściowe widziane od środka |
|
schody na piętro, nadal można po nich wejść |
|
schody widziane z góry |
|
oberwana podłoga na piętrze |
|
fragmenty oryginalnej balustrady przy schodach |
|
zbieranina resztek kafelków z różnych części domu |
|
krzesło drewniane |
|
drugie krzesło |
|
wielka skrzynia |
|
drzwi wewnętrzne |
|
grube drewniane drzwi, trudno określić, gdzie były pierwotnie |
|
resztki kafli z pieca kaflowego |
|
narożnik wieńczący rozebrany piec kaflowy |
|
zdobienia rozebranego pieca kaflowego |
|
duży kafel z rozebranego pieca |
|
widok poprzez dwa pokoje wzdłuż domu |
|
ostatni mieszkańcy i fragmenty pięknych kafli na werandzie |
|
najodważniejszy mieszkaniec |
|
reszta lokatorów |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz