poniedziałek, 20 lipca 2015

Słowa z Czarnej

Agroturystyka w Czarnej, imieniny, jubileusze, zielona trawka, jestem gościem, biegam jednak, robię zdjęcia, prowokuję pozowania i uśmiechy, jakieś dzieci, jakieś kury, w sumie fajnie, barwnie, dzieje się, wiekowa pani Halina zasiadła za stołem biesiadnym, ostro popija czystą wódkę i nie spuszcza ze mnie wzroku, zwyczajnie gapi się, bez żenady czy krygowania, i jeszcze uśmiecha pod nosem, więc w końcu przysiadam, tak tylko, żeby przysiąść, chyba żeby zjeść i wtedy Halina nachyla się do mnie przez stół, przekręca głowę i poprawiając sobie od czasu do czasu językiem sztuczną szczękę mówi niskim głosem ludowej znachorki, który czasami zdarza się starszym kobietom niezależnie od pochodzenia, wychowania i zawiłości życiorysów: - Cóż to za niespokojna dusza? nigdy nie widziałam takiej duszy, która się nie zatrzyma, nie usiedzi, tylko gna ją niepokój i do ludzi pójdzie, zdjęcia robi, robi, biega ciągle, i do dzieci taka, co za dziwna, dziwna dusza, nie znałam takiej duszy, bardzo, tak, tak, bardzo mi się taka dusza podoba... co za dziwna dusza.
Dziś na after party pamiętano z tego tylko tyle, że babcia/ciocia Halina uznała mnie za dziwną ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz