wtorek, 28 lipca 2015

Dziewczyny i motyle

Dziewczyny lubią motyle, mam przeświadczenie graniczące z pewnością, że dotyczy to wszystkich, nawet najbardziej zbuntowanych, sfeminizowanych, nafochanych, malkontenckich, zołzowatych, niezależnych czy rogatych dusz, po prostu tak jest, dziewczyny lubią motyle, te, które twierdzą inaczej - udają lub zwyczajnie kłamią. Zresztą producenci zabawek, kosmetyków, odzieży, butów i kobiecych gadżetów wszelkiego rodzaju doskonale to wiedzą, wykorzystują, stosują praktycznie. Tymczasem w życiu, tu i teraz... Byłam dziś z Małą Mi w motylarni w Niechorzu i co? I byłyśmy zachwycone! każdym jednym motylkiem, obie, choć ja zgrywałam powściągliwą, ale przecież pięknie było no.... Co tam latarnia, muzeum miniatur, lody, gofry, naleśniczki i całe tony nadmorskiego piachu plus widoki na wielką wodę?!... motyle były najfajniejsze i już... 
Czy to ma znaczenie w życiu w ogóle? Tzn. czy to jest znaczące wspomnienie? może nie, może wszystko, co zwykłe i trywialne powinno przepadać? Ale przecież ja już pamiętam (może Mała Mi też?) i cenię proste wspomnienia, sceny, kolory, niekiedy także banalne konstatacje (dziewczyny lubią motyle, no raczej...), całą tę zwykłość, która staje się czymś wyjątkowym w mojej wsobnej skali zdarzeń.










 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz