Jest inna, cieplejsza, wolniej się zabarwia i odbarwia, listopad zawsze jakby mniej rozpaczliwy, gdy tymczasem nawet czekając na listopad w Polsce wpadam w czarne przygnębienie, wrony nie kraczą w NL, tylko dzikie króliki konsekwentnie zapuszczają futerka. Alternatywna wersja jesieni, trochę jak inna rzeczywistość, kiedy kursuję między dwoma życiami, tam i tutaj, tu i tam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz