czwartek, 29 maja 2014

strzępy z potopu


Sceneria: stan klęski żywiołowej, pada bez przerwy, pada obleśnie, przejmująco; rozdałam moje kanapki, zatem głodno i chłodno jest także; rozdałam pieniądze, bywa, puste kieszenie i przemokłam do kości, do gęsiej skórki, straszę końcami palców, bo każdy lodowaty; szaro, deszcz leje lub siąpi i wszędzie "wilki jakieś";

Wydarzenia: list w butelce podpisany "neurotyk", rozklekotała mu się osobowość, rozwarstwiło udręczone rozgrzebywaniem "ja", nie umiem pozbierać, ale trochę usiłuję, bo głupia jestem zawodowo;
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dialog
 - Zawsze znikam, kiedy nie dostaję tego, czego chcę, kiedy dostaję też znikam.
  - Więc jesteś nudny i przewidywalny.
  - Czy kiedykolwiek się chwaliłem,że jestem inny?                      
  - Czy kiedykolwiek twierdziłam,że nie masz racji?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Monolog: 
"tracę kontakt i to w wielu, wielu tego słowa znaczeniach. Kontakt z otoczeniem, ludźmi, samym sobą... wiem, że wszystko jest w moich rękach, jednak czuję jakby wisiało nade mną coś dziwnego, jakby jakaś dziwna mgła nakryła mnie jak płachtą, blokując wszystkie moje percepcje, czuję się zawieszony, otumaniony, pozostawiony gdzieś w próżni, taki bez sensu, ładu i celu, nie potrafię posługiwać się słowami, którymi kiedyś potrafiłem; ludzie, którzy mnie kochali za to, jaki jestem, przestają mnie kochać, bo nie czuję się sobą, przestaję być sobą".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz