piątek, 6 maja 2016

sezon na zmiany

zmiany są nieuniknione i to jest mój czas zmian, dziś właśnie każda z nich do mnie przyszła, zapowiedzi odmiany, zapowiedzi końców i nowych początków, jestem zaniepokojona i przytłoczona, bo nagle okazało się, że jest ich sporo i to na wielu frontach; jeszcze nie wiem, jak powinnam się czuć, bo nie wiem, czy to dobre czy złe zmiany, to przecież zwykle wie się dopiero potem; jednak na pewno wystraszyłam się i to jakby chwilowo prawie wszystko... jestem też zestresowana, bo czuję to w ciele, które w kilka chwil się spięło, skurczyło, spłyciło mi oddech; chętnie bym sobie popłakała, żeby się odprężyć, choć jeszcze nie wiem czemu, więc nie płaczę; spycham myśli, które mnie niepokoją, spycham na bok emocje, które robią mi źle, odkładam je na potem, na później, kiedy się mocniej oswoję z tym, co konieczne lub nieuniknione; i jakoś mi tak przykro i nieprzyjemnie, i tęsknię za tym, co odchodzi, bo w końcu jestem sentymentalna jak zazwyczaj, bo zmiana to zawsze jakaś strata; i teraz to już jest wszystko, rzeczywiście

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz