piątek, 27 maja 2016

pielęgnowanie osobności

spędzam dziś dzień ze sobą, tak jak wczoraj i dokładnie tak jak zamierzam to zrobić jutro, czytam, włóczę się po mieście bez celu i powodu, prowadzę niekończące się wewnętrzne dialogi, jem lody i inne pyszności, biegam i chodzę po lesie, piję zimne wino, rano mocno zaplatam włosy, żeby nie przeszkadzały, po prostu jestem dla siebie dobra i rzeczywiście pierwszy raz od dawna wypoczywam dokładnie tak, jak tego chcę, powiększyłam też stertę książek do przeczytania i wykończyłam psa kilkunastokilometrową wędrówką przez las, na mieście potknęłam się o Martę, pogadałyśmy chwilę, ale tylko chwilę i już, znowu tylko ja ze mną; wiem jednak, że po tych kilku ostatnich latach znam ją tak dobrze, że "słyszę" jej myśli i skryte intencje, zanim je wypowie, a nawet jeśli ich nie wypowie, co zresztą wiele ułatwia, co jakoś tam sobie cenię, przecież zdarzało się to i przedtem - z Michałem, z Kaśką, z Kariną, z Ewą trochę i z Kachą K. - z ludźmi, których w swoim czasie uważałam za przyjaciół i którzy w swoim czasie nimi byli, a teraz czasami jest tak też z Angie i często z Kubą, dziwne, że dopiero teraz to sobie uświadomiłam... tymczasem w lesie jest teraz pięknie, szłam i myślałam dziś głównie o tym, że cholernie się ładnie zrobiło tej wiosny i że tak przyjemnie łatwo mi czasami wyłapać te cudze myśli, że to jest miłe, że to ma znaczenie - pomimo i z powodu mojej osobności










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz