sobota, 28 maja 2016

z perspektywy kryjówki

schowałam się przed wszystkimi w domu, nawet wychodząc w zasadzie jestem ukryta, nie rozmawiam, nie dyskutuję, nie spotykam się, omijam i wymijam, uchylam się i nagle świat się unieważnił, jakby czas nie płynął, a rzeczywistość utknęła poza mną, fakt, że pojutrze mam iść od pracy wydaje mi się zupełnie nieprawdopodobny życiowo, w tej chwili nie ma tego zupełnie w moim krajobrazie, nie rozumiem nawet, czemu miałoby być, oczywiście jem, oczywiście czytam, oczywiście gadam do psa, dzwoniłam do matki, do Małej Mi - dwie minuty szybkiej wymiany serdeczności, bo obie zajęte, a wrażenie i tak było takie, jakbym na krótką chwilę wynurzyła się z wody po długotrwałym nurkowaniu, szybko wróciłam zresztą do mojego powolnego dryfowania, być może brzmi to jak dość groźny stan katatonii czy innego odpału, ale ja nazywam to odpoczynkiem i całkiem mi w tych okolicznościach dobrze, wszystko jest gdzieś obok, ja jestem gdzieś obok, patrzę bez uczestniczenia, żyję bez przeżywania, trochę mnie nie ma, pozytywna nieobecność

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz