piątek, 1 stycznia 2016

lekko, łatwo, przyjemnie (Słaba płeć?)

i tak, to jest pospolity banał, i tak, trochę mi jest wstyd, ale mam takie noworoczne postanowienie, że w tym roku ma być fajnie - lekko, łatwo, przyjemnie, uroda życia bez żadnego spinania tyłka w jakiejkolwiek dziedzinie, być może się nie uda, ale zamierzenie jest, planuję więc dobry rok bez napinania psycho-emocjonalnej muskulatury, i zaczynam tak: że kino, że lekka komedyjka, przyjemna zaiste, nie żeby film ambitny, ale zaśmiać się można trochę, wzruszyć co najmniej raz, Olga Bołądź ma wiele wdzięku i jest niezłą aktorką, co w takim filmie wystarcza zupełnie, drugi plan całkiem ok, muzyka spoko, trochę Warszawy złośliwym okiem - ok, fabuła dorzeczna i zabawna (mimo że ociera się o "Pokolenie IKEA"), szczęśliwe zakończenie i takie tam... a co? czasami po prostu powinno być fajnie, nie? i czasami jest, na szczęście

Szczęśliwego Nowego - wiadomo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz