piątek, 29 stycznia 2016

niebo gwiaździste nade mną ("Podróż do miliarda Słońc")

Lubię Małą Mi za jej pasję poznawczą, dzięki tejże pasji z inicjatywy i na wyraźne żądanie Małej Mi wybrałyśmy się do planetarium i muszę przyznać, że fajne to było. Nie tylko dlatego, że fotel rozkładany i prawie w nim przysnęłam, ale głównie dlatego, że gwiazdy z całkiem bliska, że galaktyki tak pięknie wirują i wreszcie zrozumiałam co to jest czarna materia i dlaczego Drogę Mleczną widać tak jak ją widać, czyli z boku ją widać... no rzeczywiście się pouczyłyśmy, a do tego - co tu dużo gadać - pięknie było, jakaś kosmiczna magia i nasza absolutna kruchość, tyle świateł, sekretów i jakaś groza jednak. Syriusz tak blisko, że mogłam go prawie dotknąć, Perseidy pełne światła w mgławicach gwiezdnego pyłu, umierający Antares... "niebo gwiaździste nade mną..." - jak ktoś kiedyś powiedział, trochę zachwytu, trochę strachu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz