sobota, 30 stycznia 2016

niezawieszenie niewiary (H. Krausser "Wielki Bagarozy")

i niby pomysł jest ok, niby fabuła dobrze pomyślana, diabeł lub nie diabeł jako jedna z postaci kluczowych, jakaś kobieta w moim wieku, z którą jakże łatwo byłoby się (przynajmniej teoretycznie) utożsamić, ciekawy obrazek, seria niebanalnych zagrań, pomysłów, sytuacji, dobrych dialogów, interesująca postać drugoplanowa i jej hobby, a jednak całość się rozłazi i nawet na chwilę nie wciąga mnie autor do wnętrza powieści, nie umiem nawet dookreślić, co to jest, ale patrzę cały czas chłodnym zewnętrznym okiem ulicznego gapia na wydarzenia, które ktoś mi (całkiem sprawnie zresztą) opisuje; patrzę sobie, doceniam, ale nie zawiesza to mojej niewiary, mojej zewnętrzności, zatem... nie obrażając Kraussera, który podobno jest "czołówką młodej generacji pisarzy niemieckich", jest to powieść z wieloma kapitalnymi pomysłami, nieźle wykonana, poprawnie, lekko nawet napisana, także w formie (w zapisie i kompozycji) ciekawa, ale w sumie taka sobie, a ja serio nie wiem czemu? może to sprawa tłumaczenia, może wina jest moja własna, że niby fajne to, a nie porywa ani nie wyrywa? no nie wiem;
mimo to warto było przeczytać dla kilku "smacznych" fragmentów:

Helmut Krausser "Wielki Bagarozy"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz