piątek, 2 października 2015

pod palemką

Chcąc nie chcąc usiadłam pod palemką w Palmiarni, bo Pan robił zdjęcia, poprosił i wypadało usiąść, trochę zapozować, trochę się uśmiechnąć, dziewczyny zasiadły, no to ja też, bo w sumie, co mi tam, zapomniałam o tym incydencie pięć minut później, a tymczasem okazuje się, że nawet nie wiem kiedy mój mało upublicznialny wizerunek pojawił się w artykule prasowym lokalnej gazetki rozdawanej na ulicach, i co? i jestem tym autentycznie skrępowana, jest mi niewygodnie i niezręcznie... nie wiem nawet za bardzo czemu? może to smutna świadomość, że teraz każdy lub prawie każdy może mnie pognieść i wyrzucić do śmieci? lub co gorsza - oprawić w ramki i trenować trafienia rzutkami do celu? bardzo być może, że mi to trochę przeszkadza... zaczerwieniłam się jak wioskowy burak, gdy mi tę fotkę pokazano, dziewczyny wyszły oczywiście bardzo ładnie, tak młodo i dystyngowanie, a ja jak to ja - wiadomo, siebie ocenić się nie da; refleksja na przyszłość: znienackowemu, spontanicznemu siadaniu pod palemką w przyszłości mówię stanowcze łeee tam...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz