poniedziałek, 19 października 2015

doradztwo i recytacje - ja i radio, potyczka 3

Ha, i dokonało się, pomimo totalnych głosowych niedyspozycji przetrwałam kolejną audycję w radio, nawet znienackowo wierszyk przeczytałam, jak szaleć to szaleć (nikt inny nie chciał...) i w ogóle jakoś miło było, przyszła Kama opowiedzieć o zeszłym roku, taka Kama mocno dorosła, studencka, a przecież to nadal ona, patrzyłam i myślałam: "Odchowana, fajnie"; w dodatku Kuba napisał i wygrał konkurs, byłam z niego dumna bardzo, w efekcie wyszłam z radia z jakimiś takimi miękkimi emocjami na ramieniu. Poza tym Gosia była zadowolona, Arleta - wyciszona i łagodna, przekazano mi też małą stertę komplementów, a jak powszechnie wiadomo komplementów, zwłaszcza z zaskoczenia rzucanych, nigdy dość, więc tym bardziej się zrobiło pastelowo i to jeszcze kiedy byłam w tym pomarańczowo-szarym studiu. Któż by powiedział, że tak sobie będę ceniła chwile sentymentów i słabości? A przecież tak jest, właśnie.

audycja 3, o eseju interpretacyjnym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz