Oczywiście Frank O`Hara, piękny i nonszalancki, zawsze tak samo bezczelny, bezpośredni i znakomity; i potem mówi się wśród polskich poetów o nurcie zwanym o`haryzm (po prawdzie byłam oburzona kiedyś tym określeniem, sugerującym, że Franka można powielić, teraz po prostu wiem, że nie i tyle zostało z mojego oburzenia), tymczasem O`Hara był tylko jeden, obcesowo i bezlitośnie codzienny, piszący swoje wiersze na papierowych serwetkach, które gubił lub rozdawał, nawet niespecjalnie chyba uważał się za poetę, być może zresztą nim nie był i jest to rozróżnienie zupełnie nieważne. Wyobrażam sobie jak stoi i patrzy na ludzi, rzeczy, gesty, detale, potem siada, pisze, tylko przypadkowo i na chwilę zapisuje, a potem zapomina, że coś było. Myślę, że po prostu mu zazdroszczę.
Dla Grace, po imprezie
Nie zawsze wiesz,co czuję.
wczoraj wieczorem w ciepłym wiosennym powietrzu
gdy wygłaszałem tyradę przeciwko komuś kto jest mi
obojętny,
to właśnie miłość do ciebie rozpaliła
mnie,
i czy to nie dziwne? że w pokojach wypełnionych
obcymi moje najtkliwsze uczucia
paczą się i
rodzą owoc wrzasku. Wyciągnij rękę, czy nie ma
tam,
ni stąd ni zowąd, jakieś popielniczki? obok
łóżka? I ktoś, kogo kochasz, wchodzi do pokoju
i pyta
czy nie chciałbyś dzisiaj jajek trochę
inaczej niż zwykle?
A kiedy je dostajesz, jest to
po prostu zwykła jajecznica i na dworze jest
dalej ciepło.
rodzą owoc wrzasku. Wyciągnij rękę, czy nie ma
tam,
ni stąd ni zowąd, jakieś popielniczki? obok
łóżka? I ktoś, kogo kochasz, wchodzi do pokoju
i pyta
czy nie chciałbyś dzisiaj jajek trochę
inaczej niż zwykle?
A kiedy je dostajesz, jest to
po prostu zwykła jajecznica i na dworze jest
dalej ciepło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz