sobota, 25 czerwca 2016

pewnego razu na Bobrowym Wzgórzu ("Jak urządzić orgię w małym mieście")

dziecko na wakacjach, więc ja dla odmiany na filmie, który nie jest kreskówką, obraz miejscami dość dosadny i odważny, ale nie obrazoburczy ani niesmaczny, prosta historia: dziewczyna z łatką skandalistki wraca z wielkiego miasta do rodzinnego, konserwatywnego miasteczka na pogrzeb matki, z którą była skłócona i która była miejscową sławą (autorką romantycznych opowieści opartych o rodzinne wartości w klimacie "Ani z Zielonego Wzgórza"), dziewczyna wraca i załatwia stare sprawy, a w międzyczasie okazuje się, że nikt z bohaterów nie jest ani tak niewinny, ani tak święty jak się wydaje, a idealne biografie nie są idealne, każdy ma swoje frustracje, sekrety, podskórne intencje; scenariusz ma pewne luki logiczne i drobne dłużyzny, ale ogólnie rzecz biorąc jest naprawdę w porządku, miejscami autentycznie zabawny, wielowątkowy, bez prostackiego poczucia humoru, o które byłoby przecież dość łatwo, opowieść w swoim ogólnym zarysie jest faktycznie dość błaha, a nawet przewidywalna, ale też inteligentna, lekka czy nawet w przekonujący sposób emocjonalna, ot grupa zwykłych ludzi planuje orgię, wszyscy znają się od zawsze, jak to w malutkim miasteczku, nagle znajdują się w małomiasteczkowych salonach swoich domów w sytuacji nieprawdopodobnej, z całym jej niezręcznym sztafażem, codzienną zgrzebnością, której usiłują sprostać, by zaprzeczyć swojej prowincjonalności, która w gruncie rzeczy im wszystkim odpowiada; plusem jest wyrazistość postaci, są w większości ciekawe i przyjemne, widz szybko się z nimi zaprzyjaźnia i dobrze im życzy, scenariusz oferował aktorom po prostu dobre role do zagrania, a nie tylko możliwość zaświecenia tyłkiem, zresztą w ogóle tej golizny tam nie ma za wiele, nic nadto intymnego nie wypala oczu, a i aktorzy nie są z tych perfekcyjnie wyglądających i hodowlanych osobników, z postury i wyglądu są bliscy zwykłym ludziom, są zmarszczki, wałeczki tłuszczu, rozmazane makijaże, mocno zwykłe ciuchy, nie ma botoksu, wyrzeźbionych mięśni i innych fajerwerków, może dlatego przeszło mi przez myśl, że współczesnej młodzieży, która ma łatwy dostęp do fałszującej rzeczywistość pornografii ten film przydałby się jako tekst mówiący o seksie i o emocjach z nim związanych lepiej i prawdziwiej niż kanały pornograficzne, do których zresztą raz czy dwa ironicznie się w fabule odniesiono; brakło mi tła, film skupia się na bohaterach, ale nie na miejscu ich życia, które zarysowano tylko kilkoma grubymi krechami na wstępie i potem porzucono, uważam to za brak, bo jakby nie było to miejsce jest istotnym składnikiem całej fabuły, ma wpływ na to jacy są i kim są bohaterowie, w efekcie jest orgia, są jej barwni uczestnicy, ale miasta czy raczej miasteczka pokazano niewiele ; 
"Jak urządzić orgię w małym mieście...." - w gruncie rzeczy jest to sympatyczna obyczajowa komedia romantyczna z pieprzem, nie zabija, ale ma wiele klasy i wdzięku, nie zniesmacza, a wypada dość prawdziwie, zatem pooglądać można, no i tak, tak, ma pewien zauważalny walor edukacyjny i proludzki ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz