widziałam jaszczurkę, stała na przystanku i widać było tylko jej zielone, jaszczurze oczy; i w sumie właśnie tylko te oczy, które czujnie wychylone z oczodołów obserwowały mnie niewzruszenie cały czas oraz świadomość istnienia witki rozdwojonego jaszczurzego języka w zacisniętej paszczy sprawiły, że bałam się przejść obok, ale przeszłam przecież, udając, że nie mijam groźnego stworzenia, że tego nie widzę, że nie wiem; był to jedyny moment, w którym poczułam dziś strach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz