sobota, 17 stycznia 2015

adres duszy (dialogi i górskie domy)

Kobieta I: Przytyłam, muszę coś zrobić z tym brzuchem....
Kobieta II: Ale czemu?! Ja lubię mój brzuch, sama go wyhodowałam, on tu sobie jest i moja dusza mieszka w tym brzuchu!
Kobieta I: Tak? Ale nie, moja nie... na pewno nie w brzuchu.
Kobieta II: No to gdzie ją masz? Przecież gdzieś musi być.
Kobieta I: Moja dusza chyba mieszka w cyckach, zdecydowanie...
Kobieta II (do mnie): a ty gdzie ją masz? Gdzie mieszka Twoja dusza?
Kobieta III (JA): Nie wiem...

***

I teraz myślę właśnie o tym. Szukam.

****

i znowu ten dom... ten sam od pewnego czasu...
mam taki sen, wyobrażenie o domu w górach, jestem tam, i to jest takie moje miejsce, cześć świata, do której przynależę, mój niewypowiedziany adres, dom jest w górach, nie że wysokich, nie żadne Tatry, to jest taka mała, zapyziała wręcz wioska, Bieszczady, Beskidy? nie wiem, trochę to dziwne, lecz dom nie jest stary, jak można by się tego spodziewać, tylko nowy (bez sensu?) albo mocno odnowiony i wyremontowany, nie znam się, w każdym razie nie przypomina jakiejś tam zapadłej lepianki czy chatynki z typowej wioski w górach, ma świeże czerwone (pomarańczowe jak cegła) dachówki, drewno w tym samym kolorze po bokach poddasza, chodzę dookoła, znam ten dom, parterowy z poddaszem, małym kominem, chodzę i liczę okna, dwa okna, drzwi, dwa okna i nagle duże okno na cała długość ściany (kto buduje coś takiego na wsi?), poddasze z oknami, zewnętrzne ściany zielonkawe i białe, niektóre okna mają takie białe ramki, ładne bardzo, jasne kolory, biel dalej, studnia przed domem, zadaszona i też jakaś za nowa... (może senna rzeczywistość tak retuszuje i wygładza?), trawa, trochę drzew, mały orzech, dalej brzozy, jakieś dość stare owocowe drzewa, chyba gruszki, może jabłka, blisko jest ulica lub droga, z drugiej strony domu wysokie drzewa, chyba topole? ale może nie, nie znam się... ciągle chodzę wokoło tego domu, drzwi są zamknięte, nie mogę tam wejść, bo ON nie chce mnie wpuścić do środka, a przecież ja tam mieszkam! dom wydaje się mały, ale jest jakoś długi, ma jakby dwie części, ta bliżej ulicy wydaje się z zabudowana, ale ta dalej ma wielkie okna, strasznie duże okna, inny kolor ścian, jaśniejszy chyba, powinnam być w środku, wiem, że tak, ale ON nie chce mnie wpuścić, więc chodzę dookoła domu, zielona trawa pod stopami, jestem zaniepokojona i smutna, kocham ten dom, wiem, że należę do niego  tak jak on do mnie, góry są blisko, za moimi placami są góry, lasy, mogłabym tam iść i nie wrócić, ale stoję obok domu, ciągle chodzę i oglądam, nie rozumiem, co to za miejcie? ale znam je, tzn. takie mam poczucie, że jestem w nie mocno wpisana, wydaje się, że to wieś, mała wieś, ale nie zaniedbana, domy, które mam w zasięgu wzorku są ładne, mój dom jest wręcz nowy, ciemna góra, jasny dół, jakieś kamienne słupki od strony ulicy, potykam się o nie, rynna, trochę przerdzewiała, krzak przy domu, zielony, długie gałęzie, dużo zieleni i drzew po drugiej stronie ulicy, niecierpliwię się, czemu ON nie chce mnie wpuścić? chcę sobie iść z tego domu, złoszczę się (nie to nie, niech tam siedzi sam) zbieram się i idę, przystanek, taki stary przystanek autobusowy, zabudowany, siadam na ławce, jakieś konie są blisko, ale słychać tylko ich rżenie, "choinki" rosną przy drodze, bo to są rozstaje dróg, nie wiem, gdzie iść, zawracam, może mogłabym stąd wyjechać, ale nie wyjeżdżam, chodzę dookoła domu, czekam, żeby mnie wpuszczono, to mój dom, ale nie wiem, gdzie jest, nie umiałabym go wskazać w twardej rzeczywistości, nie wiem, kto jest w środku, czemu mnie nie wpuszcza, czemu się mnie boi, czuję tylko ten JEGO strach i przez to cały sen nie jest przyjemny, tylko pełen niepokoju, ON nie chce mnie wpuścić, nic nie rozumie, czekam, jest gorąco, chcę uciec w góry, chcę wyjechać, ale zostaję, przestrzeń, góry, drzewa, krzewy, inne domy w zasięgu wzroku, drewniany płot po prawej, przystanek po lewej, stoję na ulicy czekam, szlag mnie trafia... denerwuje mnie ten dom i to, że nie wiem kto i co jest w środku i czemu nie umiem stamtąd odejść, choć nie mogę też wejść do środka? nie umiem GO zostawić, tylko czekam, żółte kwiaty za oknem (rzepak?), nie ma ogródka, jak można wokół takiego domu nie mieć ogródka, przecież miejsce jest? tam dalej ktoś ma ogródek z różowymi różami pnącymi, moja babcia miała takie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz