Kiedy jeszcze zdarzało mi się palić, to lubiłam palić, stojąc w oknie wieczorem (może zwyczajnie nie mogłam zasnąć, jak każdy, zdarza się, że nie spisz, bo nie śpisz, po prostu), ale nie płakałam, nie opłakiwałam, tylko rozpływałam się w dymie;
czasami kiedy dziewczyna stoi nocą o w oknie i pali, to jest tylko tym, na co wygląda: jest dziewczyną palącą w oknie, i nic się za tym nie kryje, żaden określony żal czy tęsknota (niekiedy tylko niedookreślony żal, nienazywalna tęsknota).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz