sobota, 20 grudnia 2014

K.E. Zdanowicz, odkrycie nie najnowsze, ale platynowe

Bo to było tak. Przeczytałam gdzieś o monodramie na podstawie wiesza pt. "Jak umierają małe dziewczynki", trochę przeczytałam, przejrzałam, obejrzałam i od razu prawie "wow, jaki dobry tekst". I tyle. Minęło kilka miesięcy, być może lat. Bez wyraźniej przyczyny wróciłam do tych słów z monodramu, bo oczywiście kopiuj-wklej wszystko zachomikowane wirtualnie i domózgowo, więc wróciłam i wtedy już od razu "A kto to pisał?". No to szukam, i znajduję, że dziewczyna, że w moim wieku, że jakieś nagrody i publikacje (czyli nie tylko mnie się podobało) i że w sumie to dużo fajnego pisze i jakoś mi z tym pisaniem po drodze, że może nawet zazdroszczę, że ja tak nie umiem zupełnie. Ale się wyszukuje, czyta się, zbiera.  

Bardzo mi się te wiersze podobają, zrobiłabym z nich teatralną opowieśćzrobię kiedyś może.

groch (K.E. Zdanowicz)

my nie mówimy do siebie mówią do nas słowa
a cisza jest jak nitka pomiędzy zębami
ona chciałaby powiedzieć że noc jest głęboka
ale jej usta nie zrobią tego za nic

my nie mówimy do siebie za nas mówią słowa
milczymy jak duchy w zbrojach rycerzy
on chciałby powiedzieć że nic już w nim nie ma
lecz dobrze wie ona nie uwierzy

my nie mówimy do siebie każdy z nas się chowa
w getrach swych myśli w stęchłej gęstej mowie
umieramy po cichu kochamy bez słowa
i nikt o nas nic nie wie i nikt się nie dowie

Jaś i Małgosia (K.E. Zdanowicz)

o północy plac zabaw przypomina cmentarz
i nikt się już nie bawi w piaskownicy
nie mamy łopatek grabek i wiaderek
idziemy tam się całować i nabijać z ciszy

dobrzy ludzie śpią w domach starzeją się drzewa
koty leżą w śmietnikach i liżą swe brzuchy

jesteś jak zamek z piasku
i kiedy powiem to masz się rozsypać
jestem jak pięść z kamienia
i w każdej chwili mogę ciebie skruszyć

brud (K.E. Zdanowicz)

stygnie krew i mleko albo kasza z sokiem
wiatr łazi po drzewach i gryzie gałęzie
psy śnią o miłości ujadają okna
ciebie nie ma nigdzie a ja jestem wszędzie

a tak chciałam uciec od tej czystej twarzy
która tak czerniała jak węgiel w lusterku
i krzyczałam babciu ja taka nie jestem
a babcia mówiła - nie szkodzi diabełku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz