Byłam na jego koncercie jeszcze w listopadzie 2001 roku, a później nie mogłam uwierzyć, że go nie ma, może dlatego ciągle to pamiętam, zmarzłam wtedy jak cholera, ale nic to, stałam i słuchałam, nie wiedząc, że to definitywnie ostatni raz. Dobrze, że choć to jest nam oszczędzone zazwyczaj: "świadomość ostatnich razów".
Wesołych Obywatelu, gdziekolwiek jesteś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz