Właśnie takie sceny. Oczywiście i u nas na deptaku stoją uliczni grajkowie, czasami niesamowici, ale żeby ktoś wytoczył fortepian w chłodny jesienny dzień, zagradzając tym centralne skrzyżowanie dróg na deptaku i żeby nikogo to nie dziwiło, nikomu nie przeszkadzało i żeby traktowano to jako wartość dodaną tego dnia? to wydaje mi się w Polsce trudniejsze, mentalnie, organizacyjnie, generalnie, może po prostu jesteśmy smutniejsi? tymczasem taki fortepian zmienia cały dzień; wieczorem mówisz sobie: Widziałem mknący przez deptak fortepian... i jest inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz