niedziela, 14 września 2014

anioły bez skrzydeł

Byłam kiedyś zakochana w pięknym smukłym chłopcu, któremu sterczały łopatki,
zachwycałam się nim jakby był secesyjną figurką,
lubiłam na niego patrzeć
- Jesteś jak anioł z wyłamanymi skrzydłami - mówiłam. - Masz na plecach ślady po skrzydłach
(byłam widać romantyczną dziewczyną)
 A on się śmiał
- Jestem chudzielcem po prostu.
Odleciałam go i nigdy się już nie spotkaliśmy,
bez żalu, bez wymówek, bez powtórzeń
Dwa dni temu, widząc gołębia ze złamaną nogą, pomyślałam o nim
i dziś znowu
kiedy przed sklepem siedział w kucki nieładnie pokurczony człowiek
bez domu, bez piękna, zwinięty w przysiadzie, szaro-bury
bezpańskie stworzenie z ulicy
siedział w kucki jak tamten chory gołąb dwa dni temu,
czujny i pusty wzrok, karykatura mojego niegdysiejszego anioła,
szczupłość, chude plecy, zwinięty w sobie jak paragraf
rewers tamtego piękna
zatęskniłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz