środa, 2 lipca 2014

tęcza w połowie roku

Właśnie teraz w połowie roku, u progu lipca, tuż po końcówce czerwca, z moich pełnych światła okien zdarzyło mi się zobaczyć najpiękniejszą, najbardziej wyraźną, spektakularną (podwójną!!!) tęczę, jaką kiedykolwiek widziałam, pełny łuk optymizmu, ludzie wychodzili z domów i nawoływali się, żeby ją oglądać, podsłuchiwałam, samo to nawoływanie było czymś szczególnym, bo nie wypadek, nie ktoś się na kogoś wścieka, nie czas na obiad, nie trzeba się spieszyć, tylko po prostu jest tęcza, cholernie piękna, prawie nierzeczywista i trzeba ją zobaczyć, żeby potem komuś o niej opowiedzieć. Teraz zupełnie na serio oczekuję, iż będzie to prognoza nieskazitelnego farta na przynajmniej kolejne pół roku. Tylko co z tym garncem złota na końcu tęczy, czy jest i na którym końcu, i czy warto go szukać?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz