środa, 16 lipca 2014

Kłamstewka - szkic powieści o zaułkach monogamii

Scenografia i ilustracje: Karkonosze (na potrzeby uczynienia tymczasowych dekoracji z cudzego życia wycięte)

Postaci: On, Ona, Kobieta

Osnowa dialogów:
Kobieta ma na imię tak samo jak Ona, ale mieszka w innym mieście. Zanim On i Ona się poznali, On był z Kobietą w górach i chodził po wszystkich teraz ich wspólnych ulubionych szlakach, które kilka razy w ostatnich latach przedreptali. Są też zdjęcia, znalezione niedawno zupełnym przypadkiem przez Nią w zapadłych rejonach jego komputerowych archiwów i nagle patrzy na Nią z tych zdjęć zakochana w fotografie obca Kobieta, zupełnie inna niż Ona, na szczęście brzydsza, ale uwieczniona na tarasie widokowym, na którym jeszcze niedawno On klęczał, prosząc Ją o rękę. Bo wtedy to była (podobno) jedna wycieczka, jakieś dwa spotkania przedtem/potem i że niby "to nie było to", odstawił tamtą zwyczajnie, jednak ta Kobieta ciągle czasami do Niego pisze, co robiła, na czym była w kinie, w teatrze, uprawia podtrzymywanie kontaktu. I co Ona na to teraz? Co Ona? Czy jest zazdrość? chyba nie, bo o co? Przeszłość to przeszłość. Czy czuje się zagrożona? On po prostu Ją kocha, Ona to zwyczajnie wie na pewno, tak jak i to, że tlen kończy mu się dość szybko i definitywnie bez Niej w Jego krajobrazie, więc nie, raczej nie.

Niemniej Ona zdecydowanie czuje też niesmak o mocy solidnej zgagi, bo to i owo jej jednakowoż przeszkadza. Przeszkadza jej na zasadzie piasku uwierającego w bucie to, że kiedy poznał Ją (jeszcze tego samego roku, choć kilka miesięcy później), to wybrali się na dokładnie tę samą wycieczkę, tymi samymi szlakami, według tego samego rozkładu co z Kobietą: ten sam system atrakcji, widoków, sieć schronisk, to samo miejsce przy oknie w obecnie ich ulubionym wspólnym schronisku - po prostu wszystko. Jest to smutna, może nawet trochę żałosna sztampa, która odbarwia Jej dotąd pozytywne wspomnienia, mimo iż już wtedy podejrzewała, że coś za płynnie ma wszystko zaplanowane, żeby tego wcześniej nie przetrenował, zatem tu bez zaskoczeń, mężczyźni po prostu tak robią, grają koncert, który mają najlepiej wyćwiczony dla każdej nowej odbiorczyni. 

Przeszkadza Jej również tak jak kropla, która kapie z mocą wodospadu z niedokręconego kranu w nocy to, że jest jej żal tamtej Kobiety, lata mijają, a Kobieta pisze, choć wie o Niej (a może wcale nie?). Kobieta ma więc dla Niego niesłabnące uczucie, a On udaje (a może wcale nie?), że tego nie było i jest to paskudne, takie lepkie i nieprzyjemne (taśma z lepem na muchy pełna martwych much). Przeszkadza Jej także to, że grzecznie i neutralnie (a może wcale nie?), ale jednak On Kobiecie odpisuje. Niby po co to robi? przez grzeczność nie nazwała tego inaczej niż podtrzymywaniem więzi z panienką na boku, ale de facto Ona wie, że On robi to, bo jest miły, grzeczny, uprzejmy (a może wcale nie?), po prostu matka go za dobrze wychowała, pewnie był seks (a może wcale nie?), więc czuje się zobowiązany (a może wcale nie?).

Najbardziej jednak przeszkadza Jej (tak, że Jej wewnętrzny drapieżca podnosi kudłaty łeb i pyta "Rozszarpać w proch i pył, jak lubimy?", a Ona ciągle nie mówi "Nie") to, że kiedy spytała wprost, czy był na tym szlaku już z kimś wcześniej, On zaprzeczył i że zawsze twierdził, że nikt (oprócz Niej) z Nim nie chodził po górach, a kiedy mówili o swojej związkowej przeszłości, to skrzętnie i z premedytacją ominął tę Kobietę. Zatem nie tylko o tamtej nie powiedział, ale usiłował wręcz bez sensu ukryć jej istnienie, a milczenie też jest przecież informacją i też znaczy. Ostatecznie Ona nie miałaby pretensji o tę przeszłość, też ma swoją i On o tym wie, więc po co krętactwa? I to kłamstwo, ukrywanie, kombinowanie, nielojalność - to właśnie Jej cholernie przeszkadza, zapisała to czarnym atramentem w swojej pamięci, zapakowała do Puszki Pandory, niech się ukisi, niech nasiąknie czasem. Z satysfakcją obserwowała, że było Mu wstyd. Ciekawe, czy dlatego, że głupio skłamał, czy dlatego, że go przyłapała? 


Monolog wstępny (list, mail, sms?) Ona do Niego:
"Nie myszkowałam, zgubiłam gdzieś dwa zdjęcia z mojej poczty i szukałam ich, i znalazłam.... inne katalogi ze zdjęciami, kiedyś już je razem oglądaliśmy, więc uznałam, że to żadna tajemnica, pooglądałam sobie nasze stare fotki, znalazłam też katalog "Karkonosze 2011" i sądziłam, że są tam nasze najstarsze wspomnienia z pierwszego wypadu razem, tymczasem były tam zdjęcia kogoś innego: ciebie i jakiejś dziewczyny, choć trasa była dokładnie ta sama, którą my odbyliśmy, również teatr się znalazł, nawet stolik dokładnie ten sam w schronisku, szlak, tarasy widokowe, mam cholerne zdjęcie pod tymi samymi skalam nawet, wszystko identycznie, tylko nie ze mną. Nie mam żalu o tę twoją przeszłość, ale wiem, że nie byleś uczciwy, gdy mówiłeś, że nikt z Tobą prócz mnie nie chciał chodzić po górach. Kiedyś wprost spytałam, czy ten zestaw atrakcji i trasa z naszego pierwszego wyjazdu były już wcześniej przepracowane z kimś innym, bo takie miałam odczucie, zaprzeczyłeś i twierdziłeś, że w tych miejscach jesteś z kimś pierwszy raz, a tymczasem widzę przecież, że kilka miesięcy przede mną była dziewczyna z Tobą na dokładnie tej samej trasie, trochę się czuję tuzinkowo, że wypróbowałeś na mnie chwyty przetestowane na innej, ale ok, może tak ci było lepiej, tak naprawdę nie podoba mi się to, że tak stanowczo zaprzeczałeś, że ona istniała i że nie powiedziałeś prawdy.
Wyjaśnisz mi to jakoś?"

Zawiązki dialogów:
On: Ja nie chciałem, nie wiem, czemu ci o niej nie powiedziałem, tak to głupio wyszło. Przepraszam.
Ona: Okłamałeś mnie. Pytałam wprost, zawsze zaprzeczałeś.
On: Wiem... Ale to nic nie znaczyło, po prostu nie chciałem, żebyś coś sobie pomyślała. Nie gniewaj się.
Ona: I uważasz, że jak dowiedziałam się teraz, to jest lepiej?
On: No nie...wiem, że to bez sensu wyszło. Pytaj o co chcesz, wszystko ci już powiem.
Ona: A co mnie to obchodzi? Było minęło. Po prostu jesteś kłamcą.
On: Bo ona ciągle czasami do mnie pisze i to chyba dlatego.
Ona: Co?! A co pisze?
On: No pisze, co robi, na czym była w kinie i pyta co u mnie, to ja odpisuję, ale ona wie, że jestem z Tobą. Wie o nas.
Ona: No to bardzo miło, szkoda, że ja nic nie wiedziałam o niej. (po chwili) Wolałabym, żebyś do niej nie pisał.
On: Czemu? to przecież nic nie znaczy, mam zerwać kontakty z wszystkim znajomymi?
Ona: Tylko z byłymi dziewczynami. Poza tym, czy to znaczy, że ja też tak mogę?
On: Jak?
Ona: Np. wyjść od czasu do czasu na nic nie znaczącą kawę z byłym chłopakiem, gdybym go spotkała na mieście, wymieniać maile, to będzie ok? Powiedz, żebym wiedziała, jak się zachować, gdyby mi się to przydarzyło.
On: Nie..., no dobrze, masz rację.
Ona: A w ogóle, czemu służy podtrzymywanie tego kontaktu?
On: Niczemu.
Ona: Więc po co?
On: Już nie będę. Nie będę do niej pisał.
Ona: Pamiętaj, że to wyszło od ciebie. Możesz oczekiwać tylko takiej lojalności, jaką sam jesteś w stanie mi dać.
On: Wiem.
Ona ...........
On............
Ona..........
On: Nie gniewaj się na mnie już, naprawdę przepraszam.
Ona: Serio wydaje ci się, że nałżesz mi jak pies, ja cię przyłapię, ty przeprosisz, a potem ja powiem: no to ok, w porządku, nic się nie stało, to takie tam tylko kłamstewko?
On: Nie....
Ona: A ty byś tak zrobił? jak byś się czuł na moim miejscu?
On: Nie wiem.
Ona: No cóż, może to kiedyś sprawdzimy, co? Skoro już wiem, że mamy taki swobodny układ.
On: Przestań, nie mów tak, przecież obiecałem ci, że już nie będę.
Ona. No rzeczywiście, bezgranicznie ci teraz wierzę... Zrobisz, co zechcesz. Myślę sobie tylko, że skoro nawet taki dobry, miły facet jak ty kłamie, to znaczy, że wszyscy kłamią, a ja robiąc inaczej jestem ostatnią idiotką, która naiwnie pozwala się oszukiwać...


(kilka miesięcy później)

(uporczywy dzwonek do drzwi, rano, On idzie otworzyć, otwiera, cisza)
On: To ty?.....
Kobieta: Czemu się do mnie nie odzywałeś? pisałam, dzwoniłam...., nic ci się nie stało? kochanie? Powiedz coś? Martwiłam się...
On:...................
Ona (z głębi domu): Zaproś ją, niech tak nie stoi w progu....

ITD. ITP.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz